Kryptowaluty a stabilność finansowa – dobra i zła wiadomość

Financial Stability Board (FSB) to kolegialne ciało, które tworzy międzynarodowe standardy dotyczące szeroko rozumianej stabilności finansowej. Rekomendacje FSB stanowią często wyznacznik dla dalszych prac nad aktami prawnymi, które “dotykają” rynku. Tym razem FSB wzięła się za rynek kryptowalut (głównie).

Są w związku z tym dwie wiadomości: dobra i zła. Dobra jest taka, że w dokumencie Crypto-asset markets: Potential for future financial stability implications FSB nie znajduje uzasadnienia dla obaw o stabilność finansową w związku z funkcjonowaniem tzw. crypto-assets na rynkach. Rada wskazuje na 4 obszary ryzyka, które potencjalnie mogą zagrażać stabilności: (i) ryzyko zmienności; (ii) ryzyko dźwigni; (iii) ryzyko płynnościowe i najbardziej oczywiste (iv) ryzyko technologiczne i operacyjne. Te obszary ryzyka, choć potencjalnie groźne, to ze względu na ograniczone zainteresowanie dojrzałych instytucji finansowych (niewielka ekspozycja bezpośrednia i pośrednia) nie powinny generować zagrożenia dla stabilności finansowej. FSB wskazuje również, że w zakresie płatności dla klientów detalicznych użycie crypto-assets jest ograniczone. I to jest dobra wiadomość.

A jaka zła wiadomość?

Właściwie to zła dla entuzjastów kryptowalut. Powyższa analiza ryzyk związanych z crypto-assets skłoniła autorów raportu do stwierdzenia, że te aktywa nie posiadają cech typowych dla walut narodowych, jak dolar amerykański czy nasz polski złoty. Nie mają one również atrybutów powszechnego środka płatniczego, stabilnego nośnika wartości czy jednostki miary

FSB wskazuje z kolei, że ten typ aktywów rodzi inne zagrożenia, które powinny być monitorowane. Mogą one w przyszłości przyczynić się do naruszenia stabilności finansowej. Rada wskazuje chociażby, że posiadanie przez instytucje finansowe w swoich portfelach crypto-assets może narazić te instytucje na ryzyko reputacyjne. Może też mieć negatywne konsekwencje dla krajowych regulatorów. Zawsze istnieje również ryzyko bezpośredniej lub pośredniej ekspozycji, chociaż wielkość tego rynku dla dojrzałych organizacji jest raczej marginalna. Niemniej jednak nie można bagatelizować tego ryzyka.

Przy tej okazji FSB przypomina również o kwestiach związanych z KYC (Know Your Customer) oraz AML/CFT (przeciwdziałanie praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmowi) czy związanych z nielegalnymi ofertami publicznymi (w kontekście ICO).

No dobrze, ale co dalej?

Spójrzmy na to z dwóch poziomów: FSB oraz mojego. FSB zaleca dalsze monitorowanie zjawiska, w tym przez inne organizacje i instytucje międzynarodowe. Rada współpracuje chociażby z Komitetem Bazylejskim (ekspozycja na ryzyko), IOSCO (wymiana doświadczeń i kwestia traktowania krypto jako walut) czy FATF (AML). Dalsze działania z pewnością będą podejmowane. Być może otrzymamy wspólny raport, który zawierał będzie również konkretne rekomendacji (ich bowiem brakuje)? Oby.

W mojej opinii to bardzo ważne stanowisko. Materiał jasno pokazuje, że w kontekście stabilności finansowej rynek crypto-assets jest niewielki (chociaż nie znaczy to, że nie urośnie do pokaźnych rozmiarów), a kryptowaluty to nie waluty, a pewien rodzaj aktywa obarczonego dużym ryzykiem (i o charakterze spekulacyjnym), które może zostać wykorzystane do prania brudnych pieniędzy czy oszustw (np. w ramach initial coin offering). Wydaje mi się, że może mieć to daleko idące konsekwencje dla regulacji kryptowalut na świecie, również w Unii Europejskiej. Czas pokaże jak duży wpływ będzie miało ono na wolę podejmowania konkretnych działań legislacyjnych. Ja sam chętnie poznałbym stanowisko regulatorów i prawodawców w kontekście ofert publicznych tokenów.

Na marginesie chciałbym tylko zauważyć, że nie jestem przeciwnikiem DLT i Blockchain, ale do kryptowalut wykorzystujących te technologie podchodzę z dużym dystansem.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *