Czy Google, Amazon oraz Facebook (a może Apple) rzeczywiście zagrażają bankom?

Natrafiłem wczoraj na ciekawą informację odnośnie obaw hiszpańskiego sektora bankowego o utratę pozycji na rynku na rzecz tzw. firm Big Tech, do których zalicza się m.in. Google, Amazon, Facebook, a ja zaliczyłbym również Apple (dalej napiszę dlaczego). Nie ukrywam, że nie jestem zaskoczony takim podejściem, a „krucjatę” (może zbyt dosadne) przeciwko Big Four poczytuję jako szansę na dalszy rozwój sektora bankowego oraz FinTech.

Asymetria regulacyjna w PSD2

Eksperci zwrócili uwagę na występującą w PSD2 asymetrię regulacyjną, która ma osłabić pozycję tradycyjnych banków na rzecz FinTechów i Big Tech. Chodzi głównie o Open Banking, a więc udostępnienie interfejsów dostępowych (API) i tym samym danych do rachunków klientów banków. Ma to zwiększyć dostępność do finansów dla grup dotychczas wykluczonych, a więc zapewnić financial inclusion, czyli „finansowe włączenie”.

Bez wątpienia celem regulacji jest również dostosowanie bankowości do zmieniającego się otoczenia i może przede wszystkim przygotowania banków na pokoleniową zmianę. Pokolenia X, Y, Z czy jakkolwiek inaczej nie nazwać grupy ludzi urodzonych w latach 80. i 90. nie zachęci się już wyłącznie rachunkiem online. Młodzi ludzie, do których zaliczam się również ja, oczekują powiewu świeżości. Ciekawych rozwiązań w zakresie biometrii (stosowanej do logowania się na rachunek i autoryzacji transakcji) czy zastosowania sztucznej inteligencji do uzyskania jak najlepszych wyników zawieranych przez nich transakcji.

PSD2, choć nie w każdym aspekcie, może to zmienić. Otwarcie bankowości na mniejsze podmioty jest szansą na szybsze wprowadzanie innowacji. Takich firm nie ograniczają korporacyjne procedury, które potrafią proces wprowadzania nowego produktu lub usługi wydłużyć nawet do roku, a także mogą korzystać chociażby z piaskownic regulacyjnych (pisałem o tym m.in. tutaj), które przyspieszają rozwój innowacji.

Co z tą „przeklętą” Big Four?

Ci sami eksperci zwrócili uwagę, że przy tworzeniu regulacji ważne jest zwrócenie uwagi na fakt, że wejście na rynek usług finansowych firm jak Google, Amazon czy Facebook może przyczyni się do problemów ze stabilnością finansową (sic!). Ten sam ekspert, czołowy ekonomista BBVA, wskazał ponadto, że nie można tworzyć barier dla utrzymania pozycji „zastałych” banków, ale oczywiście ważne jednocześnie jest, aby nie tworzyć barier dla transformacji sektora.

Przyznam się szczerze, że takie stwierdzenie nieco mnie zaskoczyło. Twierdzenie, że konieczne jest takie tworzenie regulacji, aby uniknąć sytuacji, w której niektóre podmioty otrzymają nadmierne korzyści (to również słowa tego ekonomisty) i miał tu na myśli już nie tylko Big Four, ale również telekomy, które w związku z wejściem w życie PSD2 i koniecznością otworzenia się banków otrzymają dostęp do danych klientów rachunków bankowych, to chyba zbyt daleko idąca konkluzja.

Mam wrażenie, że przekaz jest taki, że duże firmy jak Google czy T-Mobile to ogromne zagrożenie dla banków, ale i ich klientów, a exodus tych ostatnich do FinTechów jest przesądzony. W końcu klienci nie ufają już bankom i wykorzystają każdą okazję, aby z nich uciec.

Jak jest naprawdę?


Wierzę w PSD2, nawet jeżeli nie jest doskonałe. Wierzę również w potrzebę zwiększania konkurencyjności poprzez wprowadzanie innowacji. Korzystam z bankowości mobilnej, Google Pay, Facebooka i od czasu do czasu robię zakupy w Amazonie.

Swoje dane przekazuję świadomie i wiem z czym wiąże się wyrażenie zgody na ich przetwarzanie np. w celach marketingowych. Dzięki temu dostaję jednak oferty, które są dopasowane do moich potrzeb i nie marnują mojego czasu, którego w dzisiejszych czasach mamy coraz mniej. Banki w tej kwestii dopiero się rozwijają, chociaż już na polskim rynku były prób tworzenia ofert dla obecnych klientów, ale niestety z pominięciem analizy ich rzeczywistych potrzeb (rzadko zdarza mi się kupować zestawy garnków).

Pozycja Google, Amazona czy Facebooka, a także Apple, to fakty. Organizacje te posiadają taką liczbę klientów, której nie ma żadna grupa bankowa. I mieć nie będzie. Bankowość to jednak dalej usługa finansowa, a duże wartości dodanej poza prowadzeniem rachunku czy możliwością inwestowania środków raczej nie ma. Wymienione wyżej firmy mogą zaoferować więcej. Pytanie tylko czy będą chciały to robić.

Prowadzenie biznesu bankowego jest trudne i kapitałochłonne. Nie tylko ze względu na klientów, ale przede wszystkim ze względu na bariery regulacyjne i ograniczenia związane z marketingiem czy oferowaniem produktów. Poddanie banków szczególnemu nadzorowi jest związane z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa środków klientów. Banki nie mają tego „flexibility”, które mają Fintechy, a to właśnie je wyróżnia i jest ich największą zaletą. Dlatego uważam, że stworzenie banku przez Google czy Amazona to będzie raczej fanaberia twórców/twórcy niż realną potrzebą rozwijania biznesu. A jeżeli będzie inaczej? Też fajnie. Oferta takiego banku, jeżeli wyrazimy zgodę na wykorzystanie danych dotyczących naszych potrzeb czy oczekiwań, może być bardzo ciekawa.

A obawa o bezpieczeństwo danych?

Największą „obawą” banków jest kwestia bezpieczeństwa danych. I coś jeszcze, co może spowodować wybuch kolejnego kryzysu, ale czego ja nie dostrzegam.

PSD2 oraz przede wszystkim Rozporządzenie delegowane Komisji 2018/389 wprowadzają bardzo wysokie standardy w zakresie bezpieczeństwa danych. Towarzyszą im wytyczne Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego (EBA) a także bieżący nadzór nad instytucjami płatniczymi będącymi Fintechami czy na etapie udzielania licencji.

O bezpieczeństwie danych można pisać i pisać (zrobiłem to chociażby tutaj). Dość powiedzieć, że PSD3 nad którą pewnie niedługo rozpoczną się pracę z pewnością jeszcze bardziej zwiększy pewność w tym zakresie. Żaden szanujący się regulator nie zezwoli na prowadzenie działalności o określonej skali (pamiętajmy, że dane statystyczne są również udostępniane regulatorowi, który może monitorować rozmiar działalności i szybko reagować), jeżeli nie będą zapewnione odpowiednie standardy regulacyjne. Z tego względu obawa o wykorzystanie danych np. w ramach usługi inicjowania płatności (Payment Initation Service) czy dostępu do informacji o rachunku (Account Information Service) przez firmy z „wielkiej czwórki technologicznej” są moim zdaniem przesadzone.

Wprawdzie ostatnie data leaks, który miały miejsce np. w Facebooku mogą rodzić takie obawy, ale pamiętajmy, że Facebook nie będzie świadczył takich usług – przynajmniej od razu – 2-3 miliardom użytkowników. Jeżeli skala będzie rosła, to wymogi regulatora też będą rosły. Weźmy również pod uwagę, że utraconej reputacji nie da się tak łatwo odbudować, więc w przypadku tego typu usług żadna duża korporacja nie pozwoli sobie na ryzyko.

Jeszcze kilka słów o „wartości dodanej” i Apple

Jak już wspomniałem wiedza na temat potrzeb i oczekiwań użytkownika to skarb. Dzięki temu można zaoferować mu więcej i z dużym prawdopodobieństwem spełnić jego standardy. Z tego względu Big Tech może zaoferować więcej. Ma również zaplecze technologiczne, które pozwala tworzyć ciekawe rozwiązania np. z wykorzystaniem biometrii. To jest właśnie prawdziwy FinTech!

Mówiąc o Big Four wymienia się Amazon, Google czy Facebook, a zapomina o Apple. Wprawdzie nie wydaje mi się, że gigant z Cupertino wejdzie na rynek usług finansowych ponad to co oferuje, a więc Apple Pay, ale właściwie mógłby. To co daje Apple to z pewnością segment luksusowy (spójrzmy na ceny iPhone’ów czy Mac’ów). Ciekawe byłoby jednak, gdyby „Jabłuszko” stworzyło bank z oddziałami na wzór Apple Store. Oczywiście taka oferta byłaby pewnie kierowana do klienta VIP, ale może byłby to początek otworzenia się na klienta o mniejszych dochodach (jak z budżetowymi wersjami iPhona)? Takie oddziały wraz innowacyjnymi technologiami i urządzeniami oraz personelem mogłyby być odświeżeniem na rynku tradycyjnej bankowości. Skoro bowiem dążymy do „mobile first” to nie byłaby to też aż taka konkurencja dla Fintechów.

I na koniec…

Uważam, że obawy hiszpańskiego sektora bankowego są przesadzone. PSD2 i Open Banking to duża szansa na zwiększenie konkurencyjności i odkurzenie zastałego sektora bankowego w Europie zachodniej, który pozostaje w tyle za np. Polską, Czechami czy Estonią. Być może paradoksalnie, przy wykorzystaniu potencjału drzemiącego w synergii z FinTechami, banki zwiększą swoją obecność na rynku, a FinTechy staną się tego beneficjantami. Podobnie jak klienci, o których przecież chodzi w tej całej dyskusji. Taką przynajmniej mam nadzieję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *